Niedawno napisałem, że ubiegły rok był dla mnie w miarę udany. Fajerwerków nie było, ale mogę śmiało powiedzieć, że był po prostu niezły. Z ciekawości zapytałem też moich bliskich znajomych jak ten 2016 wyglądał u nich. Był do dupy? Był udany? Było pośrodku? Odpowiedzi mnie kompletnie zaskoczyły. I zarazem rozśmieszyły.
Większość jak jeden mąż mówiła to samo.
Ten rok to jakaś porażka. Zmarło mnóstwo świetnych ludzi. Piosenkarze, aktorzy, komicy i gwiazdy. Świat bez nich już nie będzie taki sam. Podatki gwałtownie skoczyły w górę. Na świecie co chwilę jakieś ataki terrorystyczne i ludobójstwa. Za LPG trzeba zapłacić już powyżej 2 PLN. Demokracja w Polsce poszła w pizdu i nie wiadomo kiedy wróci.
Okej. Gdy słyszałem to samo od kolejnych osób, za każdym razem uśmiechałem się i wzruszałem ramionami. Ale potem wróciłem do domu i odpaliłem internet. I przeczytałem artykuł pod tytułem: ''Ileś tam powodów, dlaczego rok 2016 to porażka''.
I wiecie jakie te powody? Wypisz wymaluj: gwałty, mordy, islam, deficyt budżetowy i protesty na ulicach Warszawy.
Zostałem chyba inaczej wychowany, ale mnie te złowieszcze informacje nadawane codziennie w telewizji nie ruszają jakoś szczególnie. Anie mnie to ziębi, ani grzeje.
To są rzeczy, na które nie mam absolutnie żadnego wpływu. Więc po co mam się tym wkurwiać? Poza tym 99% tych strasznych rzeczy nie dotyka mnie bezpośrednio i pomimo tego, że dookoła tyle złego się dzieje, to ja jestem jest cały i zdrowy, wiec ponawiam pytanie. Po co mam się tym wkurwiać?
Możesz nazwać mnie egoistą, bo mam w dupie to, że pandy się nie chcą bzykać, albo przywódca Korei Północnej coraz bardziej zaczyna świrować, ale szczerze mówiąc spłynie to po mnie, jak gówno po kaczce. Bo tak, uważam się za egoistę, który na pierwszym miejscu stawia siebie i swoich bliskich.
Jest cała masa nieszczęść, problemów i rozterek, które trapią świat, ale przejmowanie się tym i ciągłe rozmyślanie wysysa całą energię i chęć do życia.
Dlatego przestań to robić. Wyluzuj. I zajmij się w końcu sobą i swoimi problemami. Chociaż jeśli chodzi o problemy to też najlepsze co można zrobić, to po prostu wyluzować i poszukać rozwiązania.
Zrób wszystko co możesz. A skoro czegoś nie możesz zrobić, to po prostu uśmiechnij się i wrzuć na luz. Życie stanie się piękniejsze, a ty szczęśliwszy.