21.02.2017

40+

    Uwielbiam potężną falę endorfin, która napływa w momencie przełamania strachu. Rozwalenie swojej bańki komfortu. Błogie przeczucie, że nie warto się bać.


Nie wiem, czy każdy ma sąsiadkę, w której potajemnie się podkochuje, ale ja akurat mam.

Monika jest ode mnie sporo starsza, bo ma już czterdziestkę na karku. Jest typem samotnej, niezależnej i szalenie atrakcyjnej mamuśki, a młodzieżowym slangu jest po prostu zajebistym Milfem. Jej znakiem rozpoznawczym są wielkie piersi i długie opalone nogi, które kończą się na wysokich szpilkach z odsłoniętymi palcami.

To nic, że mogłaby być moją matką. Pociągała mnie jak żadna inna. Bywało, że śniła mi się po nocach.  Była na mojej liście marzeń, które pewnie nigdy nie miały się spełnić. Taka miłość jak do nauczycielki w gimnazjum. Pusta, śmieszna i przepełniona jedynie czystym pożądaniem.

Mieszkaliśmy w małej miejscowości, w której raz do roku organizowane są festyny z okazji święta czegoś tam. Właśnie tam ją zobaczyłem. Wyglądała tak jak zawsze. Zupełnie normalnie, czyli dla mnie boska. Z kimś rozmawiała. Chyba ze swoją siostrą. Chyba była lekka podchmielona. Chyba chciałem zrobić coś głupiego.

Z naprzeciwka stałem ja. Jej sąsiad, który śmiało mógłby być jej synem. Pomimo tego, że mieszkała niedaleko mnie nigdy dłużej z nią nie rozmawiałem. Wstydziłem się. Onieśmielała mnie. Wstyd przyznać, ale byliśmy tylko na dzień dobry. Stałem tak jak debil i gapiłem się na nią, podczas gdy serce zaczynało mi bić coraz szybciej. Chyba wiedziało już dlaczego.

Świetnie się złożyło, bo byłem na etapie swojego życia, w którym przekraczałem wszelkie dopuszczalne granice z kobietami. Byłem bezczelny i nie odpuszczałem żadnej przechodzącej ślicznotce. Może to i nienormalne, ale mam to w dupie. 

Teraz miał być skok na cholernie głęboką wodę.

Szczerze mówiąc przeżyłem mały zawał. Szedłem w jej kierunku na miękkich nogach z milionami wymówek dlaczego lepiej tego nie robić. Nie wiem jak to zrobiłem, ale złapałem Monikę za rękę i zaczęliśmy tańczyć na parkiecie. Nie potrafiłem wykrztusić z siebie ani słowa. Nie powiedziałem jej nawet dzień dobry!

Trzęsienie ziemi. Monika wiła się jak nastolatka ocierając się tyłkiem o mojego kutasa. Odleciałem. Czas stanął w miejscu. To nie mogło się dziać. Co ja odpierdalam? Wiejska zabawa, jestem całkiem trzeźwy i tańczę ze swoim mokrym snem. Z kobietą, która była dla mnie istotą pozaziemską. Z wyidealizowaną do granic możliwości seksowną mamuśką. Ja pierdole. Zaraz chyba wybzykam moją sąsiadkę.

Nie mam pojęcia jak to się stało, ale zaczęliśmy się całować. Monika z zachłannością wpychała mi język w usta. Robiłem to samo jednocześnie starając się opanować sterczącego penisa. Złapałem ją za tyłek i przysunąłem do siebie. Musiała go poczuć, bo przerwała pocałunek (a w zasadzie lizanie się) i bezczelnie zaśmiała się w moją stronę. Patrzyłem na nią i nie wierzyłem. W zasadzie dziwię się, że nie zemdlałem.

Czułem jej perfumy. Chciałem wziąć ją tu i teraz. Przy wszystkich. Przy jej siostrze i wąsatych wujkach.

Ona oczywiście o tym wiedziała. Monika roześmiana i wyraźnie podjarana faktem, że wciąż podoba się młodym facetom podziękowała mi za taniec i poszła z powrotem do swojej familii. Ja poszedłem po piwo.

Mój kumpel, z którym potem wracałem do domu i który widział całą akcję powiedział:

''Ty jesteś pojebany. Jeszcze minuta i byście się zaczęli pieprzyć jak dwa króliki''.

Jasne, że fajnie by było. Może i mogłem pociągnąć to dalej. Może ona też mogła coś pociągnąć tej nocy. Może mogłem zaprosić ją do siebie, albo iść do hotelu i wyruchać ją  jak bóg nakazuje.

Mogłem. Ale nie musiałem. Bo tak naprawdę seks pomiędzy mną a Moniką był cały czas. On zaczął się w chwili przełamania strachu i podejścia i trwał do samego końca interakcji. Mechaniczne spuszczenie się o niczym nie świadczy. Liczą się emocje. Cały proces i magiczna otoczka. 

Ostatecznie nie liczy się rezultat, ale przełamywanie oporów. Pokazanie fucka strachowi. Skupienie się na spełnianiu marzeń i olanie całej reszty.

Bałem się jak cholera. Ale warto było. 

Bo dzisiaj dobrze wiem są dwie opcji do wyboru. Albo bezpieczeństwo. Albo zabawa.